Tytułowe łatwe słowa. Czym jest dzielność? Co to znaczy "bądź dzielna"? Czy taka właśnie nie jestem? Codziennie radzę sobie z trudnościami, codziennie wstaję i wychodzę z łóżka. Czy to nie wystarcza?
Jest dwa dni po operacji nerwu łokciowego. Wykluczyliśmy z doktorem wszelkie inne możliwości tracenia ruchów precyzyjnych dłoni. Zrobiliśmy dwa dodatkowe rezonanse, jedno dodatkowe usg. Odmówiono mi wykonania jednego dodatkowego emg. Przez ponad miesiąc dzień w dzień podłączałam elektrostymulacje nerwu łokciowego na 60 min, a zaniki mięśniowe postępowały. Powiedzieliśmy dość i wyznaczyliśmy termin zabiegu.
Rodzaj zabiegu: transpozycja nerwu łokciowego prawego
Znieczulenie: blok pachowy, inaczej znieczulenie przewodowe, znieczulenie w splot barkowy
Czas trwania: dla mnie ok. 1,5 h, ale zapewne krócej bo człowiek zaspany to nie kojarzy
Obrażenia: blizna na łokciu długości ok. 12- 15 cm
Jak na drugą dobę po zabiegu jest naprawdę całkiem nieźle. Spodziewałam się, że będzie gorzej. Ból jest do wytrzymania i pomaga na dość długo Ketonal 100 mg, ale nawet Ibuprofen dał radę w dawce 400 mg. Najprzyjemniejsze jest zimno. Mam jeszcze obrzęk palców i dłoni i oczywiście łokcia, ale to normalne na ten czas po zabiegu.
Zadziwia mnie moja zdolność samoobsługi. Okazuje się, że łokieć zgięty do 90 stopni i ruchomość barku jest wystarczająca żeby się samemu ubrać. Nie opanowałam jeszcze samodzielnej kąpieli, ale to chyba tylko dlatego, że nie wpadłam jeszcze na sposób trzymania prysznica tak, żeby nie zalać opatrunku. Na upartego dałabym radę przygotować też coś łatwego do jedzenia i nie mówię tu o kanapkach.
Być może to wszystko wynika z tego, że po operacji barku naprawdę jest trudniej. A może to kwestia nastawienia i słonecznej pogody za oknem. Odbieram całą sytuację bardzo pozytywnie. Małe niedogodności jak temblak i brak możliwości oparcia się na łokciu naprawdę są bardzo mało istotne. Poza tym przede wszystkim ból się zmniejszył.
O samym zabiegu- nerw okazał się nieuszkodzony, ale zlokalizowany poza miejscem prawidłowego położenia. Stąd zapobiegawcza transpozycja czyli przeniesienie. Nie znam dokładnych szczegółów, ale dowiem się na pierwszej kontroli w ciągu tygodnia. Z racji braku uszkodzenia upatruję szansy na powrót do sprawności i precyzji sprzed zauważenia problemów- na pewno konieczna będzie rehabilitacja. Nie mam jako takiego unieruchomienia- żadnej ortezy, gipsu, itp. Mam bandaż elastyczny który zakładam na noc i na wyjście. Chyba tylko po to, żeby czuć się bezpieczniej. Temblak mam nosić jako środek przeciwbólowy i faktycznie to działa, poza tym odciąża bark. Czeka mnie jeszcze ściągnięcie szwów, ale to dopiero w okolicach 10 doby, czyli mam jeszcze trochę czasu. Nie podnoszę nic ciężkiego operowaną ręką. Ale mogę sobie przytrzymać np. szczoteczkę do zębów. Staram się ograniczać ilość ruchów.
Byle do kontroli ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz