Minął pełny miesiąc od operacji na nerwie łokciowym. Bilans zysków jest większy niż bilans strat. Niesamowite uczucie czuć, że coś się dobrze udało. Najtrudniejszy był pierwszy tydzień po operacji- trochę bólu, uczucie ograniczenia, ale z dnia na dzień robiłam się coraz bardziej samodzielna. Temblak nosiłam niecałe dwa tygodnie- po tygodniu tylko dla bezpieczeństwa w autobusie. Szwy zostały usunięte w 12 dobie- bardzo ładny zrost, na razie nie ma cech rozchodzenia.
Nad blizną trzeba pracować. Mój genetyczny defekt sprawia, że blizny mogą się źle goić- nie chodzi tylko o estetykę, ale bardziej o to, że blizna staje się twarda i napięta, co ogranicza mi wtedy ruchomość i powoduje niepotrzebny ból. Tak więc staram się pracować nad blizną- raz w tygodniu proszę o pomoc fizjoterapeutę- im jest łatwiej przełamać moją barierę zniechęcenia znoszenia tego masażu- samemu trudno jest sobie zadać ból. Poza tym próbuję sama- bawię się blizną, rozcieram, rozciągam, przesuwam.
Ruchomość łokcia jest w zasadzie pełna, porównywalna do drugiej strony. Niestety udało mi się odzyskać przeprost- na tym najmniej mi zależało. Ciężar który podnoszę bez większych problemów w łokciu to ok. 1-1,5 kg. Każde większe obciążenie powoduje dyskomfort. Podeprę się na prawej ręce (operowanej, z uszkodzonym barkiem) choć ten podpór nie jest pewny. Staram się tego unikać.
Palce powoli odwijają się do swojej pierwotnej pozycji. Podejrzewam, że głównie związane to jest z siłą mięśni dłoni, a tam jest zanik. Poprawiła mi się natomiast pewność chwytu. Czuję swoją dłoń, czuję dokładnie co trzymam i jak. Nie próbowałam jeszcze bardzo bardzo precyzyjnych ruchów, chyba że można tu zaliczyć szydełkowanie, które wychodzi mi całkiem nieźle.
Wróciłam do moich krótkich ćwiczeń core. Dotyczą głównie miednicy i oddziaływują pośrednio na barki. Zaczęłam chodzić na basen- pływam głównie z deską, ale to i tak nieustanna walka o to, żeby barków nie wyciągnęło. Ruch rąk do żabki jest za mocny dla łokcia, kraul za mocny dla barku. Nogi mogą pracować tylko jak w kraul, przy żabce przeskakują mi biodra. Mogę pływać na grzbiecie ale bez użycia rąk. Bardzo ograniczona ta moja aktywność, coraz bardziej, ten minimalizm jeszcze nie cieszy, bo chciałoby się więcej. Jednak zadowolona jestem z tego co mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz