sobota, 26 grudnia 2015

Do trzech razy sztuka?

Udało się... 22 grudnia odbyła się moja trzecia operacja na prawym barku...

Rozpoznanie: Niestabilność tylna barku prawego. Uszkodzenie tylnego obrąbka. Przebyte leczenie artroskopowe- stabilizacja barku. Wiotkość tkankowa.

Zastosowane leczenie: Zabieg operacyjny: Artroskopia rewizyjna barku prawego. Rekonstrukcja uszkodzenia tylnego obrąbka. Wypełnienie ubytku odwróconego uszkodzenia Hill- Sachsa ścięgnem mięśnia podłopatkowego. Tenoliza bicepsa.

Zalecenia lekarskie: unieruchomienie barku na 4 tygodnie (24/24), do 6 tygodnia zakładanie ortezy na noc i do aktywności poza domem. Ćwiczenia czynne palców i nadgarstka, ćwiczenia bierne łokcia (daję radę czynnie i mogę się tego trzymać) oraz barku - dwa razy dziennie po 5-10 minut. 

 Jak jest? Muszę przyznać, że jest dobrze. Ból doskwierał tylko przez pierwszy tydzień po operacji. Nie polecam też jazdy autem na drugi dzień po zabiegu (jako pasażer), przynajmniej odległości 400 km- jest ciężko. Teraz jest łatwiej- minęło 2,5 tygodnia, ból jest minimalny. Ze względu na sporą ilość operacji mam już wprawę w obsłudze siebie jedną ręką- na tyle, że w domu mogę funkcjonować prawie samodzielnie. Największą trudność sprawia przygotowanie posiłków, cała reszta może być wykonana jednoręcznie. Uszkodzenie barku dotyczy ręki dominującej, więc problemem też są ruchy precyzyjne, ale ćwiczenie czyni mistrza, więc chwilowo najgorzej wychodzi mi odręczne pisanie. Nie znalazłam sposobu na wygodny sen. Ideałem wydaje się być szpitalne łóżko ze względu na możliwości regulacji. Z dnia dzień czuję się jednak coraz lepiej.

W myślach planuję rehabilitację...


czwartek, 10 grudnia 2015

Mobilizacja... blizny

Blizna to dziwny twór. Powstaje na skutek zranienia, operacji i tym podobnych wydarzeń, na skutek których skóra doznaje przerwania swojej ciągłości. Wydawałoby się więc, że skoro przez całe życie powstaje tyle sposobności do powstania tego tworu to ten twór sam w sobie będzie tak samo idealny jak pozostałe części. Otóż... NIE. Blizna w żaden sposób nie jest idealna, nie ważne jak bardzo człowiek by się starał. Do ideału jej bardzo daleko. Wiadomo, można próbować ten ideał osiągać. I to właśnie jest mobilizacja.
Do mobilizacji trzeba się zmobilizować. Mi idzie to bardzo opornie. Przede wszystkim trzeba zaakceptować to, że mobilizacja wiąże się z bólem. Mniejszym lub większym, ale jednak. Druga sprawa to ta, że ciężko mi to zrobić samemu- ja nie zrobię tego odpowiednio mocno. Spotykam się więc z fizjoterapeutą- i tu techniczny problem czasoprzestrzeni. Kiedy jednak już uda nam się spotkać to mobilizacja polega na masowaniu, rozcieraniu, przesuwaniu, marszczeniu. Nie używamy do tego żadnych maści, kremów czy olejków. Wspomagamy terapię laserem.
Blizna musi dojrzewać. Przebudowuje się, zmienia. Nie mam pojęcia jak posiadanie EDS wpłynie na ten proces. Blizna na kolanie była uciążliwa i gruba. Obecna blizna na łokciu też jest już szersza niż na początku. Pozostaje czekać i obserwować.