czwartek, 11 lutego 2016

Małe chwile szczęścia

Trudno to wszystko opisać w taki sposób, żeby wytłumaczyć jasno, co na czym polega. Mija ósmy tydzień od operacji, drugi tydzień od spania bez ortezy, czwarty tydzień odkąd ruszam ręką. Powrót do rzeczywistości bez unieruchomienia jest trudny. Przede wszystkim głowa musi zrozumieć, że poruszanie barkiem jest zupełnie normalną czynnością i nie powoduje uszkodzeń. Ponadto mięśniom trzeba wytłumaczyć, że powinny spełniać swoją funkcję i dosyć odpoczywania. A na koniec trzeba uwierzyć, że bark się nie zwichnie.

Tak więc bilans moich możliwości w ósmym tygodniu:
- byłam na basenie i pływałam, jakkolwiek to dziwnie brzmi lub wygląda
- podnoszę kubek- zapominam, że prawą ręką trudno mi będzie go podnieść na wysokość ust
- umiem umyć zęby prawą ręką- czynność trwa 30 sekund bo potem mnie za bardzo boli i muszę zmienić rękę, ale zakres ruchu pozwalajęcy na włożenie szczoteczki do ust bez pochylania głowy jest jednak dla mnie imponujący (po ostatniej operacji barku czynność tą wykonywałam około 3 miesiąca)
- śpię leżąc na brzuchu obłożona poduszkami, ale jednak
- zjadam kanapkę używając prawej ręki i posługuję się swobodnie widelcem i łyżką
- mogę samodzielnie umyć lewą rękę do połowy ramienia (tydzień temu to była okolica łokcia!!!)

Jak widać rzeczy proste, czynności codzienne nad którymi człowiek nie rozmyśla dłużej niż ułamek sekundy, dla mnie stanowią małe sukcesy i wywołują krzywy uśmiech, czasem przez łzy....