piątek, 5 maja 2017

Drugi tydzień po rewizji

Mam wrażenie, że najtrudniejszy jest pierwszy tydzień, kiedy boli dosłownie wszystko. Drugi tydzień rekonwalescencji to czas kiedy szwy zaczynają drażnić, kiedy odkrywa się na nowo, że niektóre czynności samoobsługowe można spokojnie wykonać.

Bardzo zmniejszyło się moje zapotrzebowanie na leki przeciwbólowe. Stosuję leki przeciwobrzękowe, delikatne okłady chłodzące i mój podstawowy zestaw leków codziennych. Z racji przebytej zakrzepicy w tej kończynie stosuję profilaktycznie iniekcje podskórne. Ortezę wciąż noszę 24/24. Zwiększyłam kąt wyprostu do 30 stopni. To taki bardzo bezpieczny i bezbólowy zakres.

Rozpoczełam też proces rehabilitacji- polega na terapii przeciwobrzękowej czyli bardzo delikatnie wykonywany drenaż limfatyczny i delikatnej mobilizacji blizny (tak, tak- mimo że są zachowane szwy). Oprócz tego czynne ćwiczenia łokcia, nadgarstka, palców - wykonywane kilka razy dziennie w zakresie bezbólowym. Do tych czynności mogę ściągać ortezę. Czynne ćwiczenia oznaczają samodzielne ich wykonywanie, bez pomocy i wsparcia innych, cudzych rąk. Polegają głównie na prostowaniu i zginaniu albo, jak w przypadku palców zaciskaniu i rozluźnianiu pięści.

Ostatni dzień drugiego tygodnia to ściągnięcie szwów i "pełny rzut oka" na ranę/bliznę. Szwów było 11, długość to ok. 12-13 cm. Niestety blizny są dwie- odległość pomiędzy nimi to około 2-3 cm. Podobno nie dało się ciąć w tym samym miejscu bo nerw był gdzie indziej. Dla mnie oznacza to dłuższy proces terapii samej blizny. Miejsce cięcia jest bardzo tkliwe, nieprzyjemne jest nawet ocieranie się materiału o miejsce cięcia. Pod palcami wyczuwalne są zgrubienia- rozbicie tego to główny cel terapii na początku. Jest to też najboleśniejsza część całego procesu.

W trzeci tydzień po operacji wchodzę z pełnym zakresem ruchu w ortezie. Mogę ją też ściągać będąc w domu.

Moje ogólne samopoczucie jest złe. Czuję się bardzo zmęczona. Dużo śpię. Boli mnie głowa. Mam cały czas podwyższoną temperaturę ciała- to nie gorączka. Rana zagoiła się prawidłowo więc operacja niekoniecznie jest główną przyczyną. Obserwuję.

czwartek, 4 maja 2017

Rewizja nerwu - dni przełomowe

Za dni przełomowe mogę uznać dzień szósty i siódmy. Znacznie zmniejszyło się moje zapotrzebowanie na tabletki przeciwbólowe, za czym idzie większa aktywność w ciągu dnia- człowiek jest mniej przytłumiony i ma więcej energii na wykonywanie codziennych aktywności. Znacznie zmniejszyło się też obrzęk tkanek wokół łokcia i pozostała głównie tkliwość w obrębie rany.

Pierwsza kontrola po operacji wypadła korzystnie. Rana goi się dobrze - szwy nadal utrzymane na kolejny tydzień. Rana jest długa i jest założonych 11 szwów. Trochę mnie martwi to jak zachowa się w przyszłości ta długa blizna - jej mobilizacja nie będzie należała do przyjemności.

Zwiększono mi zakres ruchu - zgięcie łokcia utrzymane nadal na 90 stopni ale wyprost jest możliwy do 45 stopni. Z tym wyprost za bardzo nie szaleje ze względu na duży dyskomfort, ale powoli ćwiczę.

Dwa razy dziennie mogę ściągać ortezę żeby próbować prostować łokieć w pełnym zakresie - ostrożnie żeby nie przesadzić. Ćwiczę palce - głównie prostowanie i zaciskania w pięść - jest coraz lepiej choć nadal czucie mam jak przez rękawiczkę. Utrzymuje się ból idący przez nadgarstek do palców III - V, mam też wrażenie że mam nieco ograniczony ruch w nadgarstku.

Boli mnie też prawy bark. Mięśnie są bardzo napięte i ruchomość jest też bardzo bolesna.

Widać też pierwsze pozytywne efekty zabiegu. Palce już się nie zaciskają, nad dalszymi postępami będzie trzeba pracować na rehabilitacji...