piątek, 29 stycznia 2016

Pięć tygodni później.

Jestem zaskoczona procesem gojenia! Żadnych nieprzewidywalnych komplikacji. Nie pojawiła się zakrzepica, co naturalnie wynika ze stosowania leków przeciwzakrzepowych. Ból pojawia się bardzo rzadko, przynajmniej ten na tyle silny, kiedy konieczne jest użycie tabletek przeciwbólowych. Z dnia na dzień funkcjonuję coraz lepiej. Trwa proces wychodzenia z unieruchomienia. Temblaka potrzebuję tylko na spacery, podróże komunikacją i zakupy. W domu temblak ma swoje miejsce na wieszaku z kurtkami jako oczywisty element ubioru wierzchniego.

Od tygodnia z fizjoterapeutą prowadzimy ćwiczenia bierne barku. Właściwie fizjoterapeuta prowadzi, a moim zadaniem jest się temu poddać, możliwie bez oporów. Samo rozpoczęcie ćwiczeń było dość przerażające. Wbrew wszelkiej wiedzy trzeba sobie na nowo tłumaczyć, że ktoś wie co robi i nie chce zrobić mi krzywdy. Pojawia się strach przed poruszeniem barkiem, wynikający jednakowo z obaw o przykre dolegliwości bólowe, jak i z obaw o to, że bark wcale nie jest stabilny i wypadnie przy pierwszej sposobności. No więc... bark nie wypadł! Odczucia bólowe wychodzą z "zastanych" mięśni. Dobry znak!

Jako człowiek naturalnie planujący swoje życie, na szczęście nie szczegółowo, rozmyślam też o etapach rehabilitacji. I tak oto pojawiają się różne rozmyślania:
- kiedy sama podniosę rękę żeby podrapać się po czubku głowy,
- czy na basen jest jeszcze zbyt wcześnie,
- kiedy wrócę na swój ukochany rower,
- czy po Dolinie Chochołowskiej można brykać w temblaku?

Do 3 miesiąca, według wypisu, mam zakaz ćwiczeń z oporem. Rehabilitacja więc na razie wydaje się być dość nudna...

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Cztery tygodnie po artroskopii rewizyjnej

Minęły 4 tygodnie od operacji. Ortezy używam na noc, na wyjście z domu i na spacer. Poza tym staram się funkcjonować bez tego sprzętu. Pierwszy dzień nie był łatwy ze względu na przyzwyczajenie ciała do przytulania barku do siebie. Opuszczenie ręki swobodnie w dół po dłuższym czasie (ok. 15- 20 minut) powoduje dyskomfort. Odruchowo więc przytulam rękę do siebie. Najłatwiej funkcjonuję z podpartym przedramieniem.

Trudno mi się pisze długopisem który wymaga dociskania do kartki- ból i dyskomfort w barku. Nie podnoszę przedmiotów, jeśli już to staram się tylko delikatnie przytrzymywać. Funkcja od łokcia w dół jest bardzo dobrze zachowana i nie sprawia żadnych trudności. Nie używam też prawej ręki do jedzenia- nie dam rady podnieść sztućca na wysokość ust. Podstawowe czynności dnia codziennego są mocno ograniczone.

Pierwsze spotkanie z fizjoterapeutą za mną. Praca polegała tylko na biernym podnoszeniu kończyny górnej i rozluźnianiu spiętych elementów. Bierne ćwiczenia jeszcze minimum dwa tygodnie. Ćwiczenia czynne, według wypisu, dozwolone są od 6 tygodnia po operacji.

Jeśli chodzi o nerw łokciowy to na razie nie czuję żadnych negatywnych skutków zabiegu na barku. Ruchomość łokcia jest pełna. Brak jakichkolwiek zmian w obrębie palców. Brak drętwienia, brak bólu. Palce nadal delikatnie zwijają się do środka, ale jest to zdecydowanie mniejsze niż przed samym zabiegiem. Ze względu na unieruchomienie barku po artroskopii musiała nastąpić przerwa w rehabilitacji łokcia.

czwartek, 14 stycznia 2016

Sposoby

Okres unieruchomienia trwa. Szukam więc różnych rozwiązań... Wydawać by się mogło, że to nic takiego, ale unieruchomienie dotyczy mojej ręki dominującej, więc każda z tych czynności wymaga ode mnie bardzo dużo skupienia.
Kolorowanie lewą ręką prawie opanowałam. Następne w kolejce będzie pisanie...